Nim Nathan zdążył zaprotestować i zapytać o cokolwiek, siłą
wpakowałam go do jego auta, a sama usiadłam na miejscu kierowcy.
- Kluczyki. - odparłam beznamiętnym
tonem, nie obdarzyłam go przy tym nawet przelotnym spojrzeniem,
jedyne co to wyciągnęłam otwartą dłoń w jego stronę. Chłopak
z westchnieniem wykonał polecenie i wcisnął mi w dłoń klucze.
- Dobra Camille do cholery, powiesz mi
wreszcie co się stało?! - Nathan przerwał ciszę, która
panowała w aucie. Pędziliśmy właśnie w stronę Cheviot Hills, w
planie miałam bezpiecznie odwieźć Nathana do domu.
To co stało się
w warsztacie nigdy nie powinno mieć miejsca. Dlaczego wcześniej nie
pomyślałam, że Will może być aż tak groźny? Co jeśli oprócz
Nathana narażona jest również moja siostra? Bądź Grace i
Katie? Myśli nie dawały mi spokoju. Do tego Nathan coraz bardziej
się niecierpliwił. Szczerze to ciężko mu się dziwić, przecież
o mały włos uniknął śmierci. W całym tym zamieszaniu nawet nie
zwracałam uwagi, że jego podkoszulek jest przesiąknięty krwią. W
tej chwili miałam inne, poważniejsze sprawy na głowie, posiłek
mógł poczekać.
- Zatrzymaj wóz. - tym razem
chłopak mówił już spokojniej. - Proszę, cię zatrzymaj
się. - nalegał coraz bardziej.
Wreszcie zerknęłam
na niego kątem oka. - Nie, to bez sensu. I tak jesteśmy już blisko
twojego domu. - odpowiedziałam i wcisnęłam pedał gazu. Co jak co,
ale jego wóz ma dużo lepsze przyspieszenie niż mój.
W końcu
dotarliśmy na miejsce, w duchu dziękowałam Bogu za to, że nikt
ani nic nie stanęło nam na drodze. I to dosłownie.
- Nathan, musisz mnie teraz uważnie
wysłuchać... - zaczęłam i od razu załapałam z nim kontakt
wzrokowy. Zatopiłam się w jego ciemnych tęczówkach,
wsłuchałam najpierw w jego uczucia, a później w głąb
umysłu. Bał się, czułam teraz jak dygocze w środku, a mimo
wszystko mi ufa.
Westchnęłam ciężko, starałam się
nie rozpłakać. - Zapomnisz o tym, rozumiesz? O tym co stało się w
warsztacie. O tym, że ktoś cię zaatakował i próbował
rozerwać gardło. Nie będziesz też pamiętał jak wiozłam cię do
domu. Zapomnisz o tej rozmowie, a co najważniejsze... Zapomnisz o
mnie. - po moich policzkach pojawiło się kilka czerwonych smug.
Jednak zaciskając zęby kontynuowałam. - Będziesz pamiętać, że
praktykowałeś u ojca w warsztacie, uczyła cię jakaś dziewczyna,
ładna, ale nic z tego nie wyszło. Zbyt duże różnice...
charakterów. - uśmiechnęłam się blado, to wręcz tępe
spojrzenie jakim teraz wpatrywał się we mnie Nathan... Wręcz
rozrywało mi serce. Musiałam zrobić mu pranie mózgu, tylko
po to żeby go chronić. - Rozumiesz? - spytałam nie przerywając
kontaktu wzrokowego.
- Rozumiem.
- Cieszy mnie to. - dłonią dotknęłam
jego policzka po czym złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
Kilka sekund po tym wybiegłam z auta w wampirzym tempie. Wszystko
dookoła stało się zamazane i zlało się w jedną całość.
Wpadłam w trans.
Otworzyłam oczy i
zobaczyłam... ciemność, wywnioskowałam więc, że musiał już
zapaść zmrok.
Niechętnie poruszyłam najpierw
dłońmi, a później palcami u stóp. Wszystko jest na
swoim miejscu. Tyle dobrze. Zaczęłam więc powoli się podnosić,
czego od razu pożałowałam. Moją głowę przeszył tępy ból,
zacisnęłam jednak zęby i stanęłam na nogach. Instynktownie
wyczułam, że jestem u siebie w domu, w swoim pokoju. Ruszyłam więc
do pobliskiej ściany, otworzyłam drzwi i weszłam do łazienki.
Gdy spojrzałam w lustro...
zamarłam. Na twarzy i dekolcie miałam pełno zaschniętej krwi,
dłonie również ubrudzone. Dopiero teraz zaczęło do mnie
docierać co stało się dzisiejszego dnia. Will. Nathan. Potem szał
i ten chłopak z restauracji. Wiem, że podrzuciłam go pod drzwi
szpitala, ale czy na pewno zahipnotyzowałam? Zresztą nieważne, to
bez znaczenia. I tak nikt mu nie uwierzy. Nigdy nie wierzą.
Weszłam pod prysznic i
oblałam się strumieniem gorącej wody, która od razu zrobiła
się czerwona. Czułam przyjemne pieczenie na skórze,
odprężyłam się. Ostatni raz odwaliłam taką akcję jeszcze w
Nicei gdy uczyłam się panować nad swoim pragnieniem. Tylko wtedy
nie skończyło się to tak jak teraz. Wtedy pomogła mi Lily, a
teraz najwidoczniej nie ma jej w domu, jest za cicho. Ciekawe czy
mnie widziała... O kurwa!
W wampirzym tempie wyszłam
spod prysznica, wytarłam się, ubrałam i wybiegłam na zewnątrz.
Dopiero teraz włączyło mi się trzeźwe myślenie. Zostawiłam w
warsztacie auto, a co gorsza ściany były umazane krwią. Krwią
Nathana. Syna właściciela. Syna mojego szefa. Jeśli ktoś to
zobaczył delikatnie mówiąc mam przejebane.
Wstrzymałam oddech i weszłam
do środka, ku mojemu zdziwieniu wszędzie było czysto, ani śladu
krwi, żadnego zapachu nic. Wyostrzyłam zmysły i niczym kot
zbliżyłam się do swojego auta. Reflektor został wymieniony.
Westchnęłam.
- Lily, jesteś?! - zawołałam
wchodząc do domu. Odłożyłam klucze od auta na swoje miejsce i
zdjęłam buty. Przy okazji zauważyłam, że mamy gości.
- U siebie! - słysząc głos swojej
siostry odetchnęłam z ulgą. Udałam się prosto w stronę jej
pokoju. - Cześć. - powiedziałam widząc Grace i Katie. Grace
spięła się na mój widok, a Katie jak zwykle odpowiedziała
mi skinieniem głowy.
- Nie słyszałam jak wczoraj wróciłaś.
- zaczęła Lily. Wyjątkowo upięła włosy w kucyk. Rzadko to robi.
Przycupnęłam na brzegu łóżka obok dziewczyn.
- Masz już odrosty. - odparłam lekko
zmieszana i pociągnęłam siostrę za siwy kosmyk włosów. Ta
posłała mi mordercze spojrzenie, jednak zrozumiała, że to temat,
o którym nie chce rozmawiać przy Grace i Katie. Wzruszyła
lekko ramionami i wzrokiem wróciła do laptopa, którego
trzymała na kolanach. Najwyraźniej oglądały jakiś film. Wstałam
i udałam się do wyjścia.
- Hej! - zawołała za mną Katie. -
Chcesz pooglądać z nami? - spytała uśmiechając się lekko.
Przyznam szczerze, że zrobiło mi się
miło, jednak odmówiłam i udałam się na dół, a
potem na taras.
Chciałam porozmawiać z Lily o
wszystkim, jednak nie miałam takiej możliwości przy dziewczynach,
przecież one o niczym nie wiedzą. Usiadłam na krześle i
przeniosłam swój wzrok na zachodzące Słońce. A co by było
gdyby tak znowu gdzieś się wyprowadzić? Czy to wszystko by się
skończyło? Nie. Nie. Nie. Przecież nie można uciekać od
problemów. Poza tym jedne problemy zastępowane są przez
inne, nowe. Podkuliłam nogi pod brodę i zatopiłam się w swoich
myślach. Nie wiedząc nawet kiedy, zasnęłam.
~*~
Witam was serdecznie... po ponad czterech miesiącach przerwy. Ale za to jakich(dla mnie) miesiącach. Dużo się działo nie tylko dobrych, ale i złych rzeczy, wszystko to miało wpływ na moją przerwę w blogowaniu. Teraz jednak postaram się bywać tu trochę częściej. Co do rozdziału, jego pierwsza połowa została napisana już w październiku, zaraz po opublikowaniu czwórki, natomiast druga część była pisana teraz. Mam nadzieję, że wam się spodoba, no i, że jeszcze ktoś tu zagląda, jeśli tak to dziękuję za cierpliwość. Do następnego! <3
Ps. wiem, że jest króciutko, ale nie chciałam już dłużej odkładać publikacji.
Ps. wiem, że jest króciutko, ale nie chciałam już dłużej odkładać publikacji.
E tam, krótko, mi się podoba nawet takie króciutkie, bo grunt, że jest! :) Jestem mega ciekawa kto posprzątał warsztat i wymienił jej lampę w samochodzie?! No i czy hipnoza na Nathana podziałała... No co, może udawał, że działa, a nie działa?! Wszystko możliwe :D Czekam na nowy <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział Mycha :* Coraz bardziej ciekawi mnie ta cała akcja :D Dlatego musisz dodać kolejny rozdział jak najszybciej! <3 Bo ten pochłonęłam w dosłownie chwilkę i chcę więcej! :D ^^
OdpowiedzUsuńHej, w końcu nadrobiłam zaległości ;) Blog strasznie mi się podoba, oczywiście powodem jest temat wampirów mama fioła na ich punkcie, dlatego też będę stałym gościem u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMoże i rozdziały są krótkie ale to nie ma znaczenia, historia jest mega.
Całokształt jest świetny, kolor blogu i czcionka basują do siebie. Przyjemnie się czyta, błędów nie zauważyłam :)
A co do naszej wampirzycy to jestem ciekawa jak to się stało że nią została.
Myślę, że przyjaciółki Lili coś podejrzewają, kim jest Camille. le to tylko moje podejrzenia.
A jeśli chodzi o Nathan to mam nadzieję, że jednak będzie razem z Camille (trzymam kciuki)
Och i jeszcze został znam tajemniczy i potężny wampir Will, ciekawe jakie ma plany co do wampirzycy. Myślę, że nie będzie to nic przyjemnego. Zwłaszcza po tym jak prawie zabił Nathan.
To tyle. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. (jak tylko pojawi się coś nowego powiadom mnie jeśli możesz)
Życzę weny kochana :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ps. Dodałam Cię do zakładki "czytane blogi"